14.01.2016

7. Stardust


- I co w tym złego siostruniu?
- Yhg! Chodź Chloe, nie ufaj mu.
 Spojrzałam na przyjaciółkę, potem na Jacoba. Trybiki w moim mózgu poruszały się szybko i w końcu ciągle spoglądaąc na niego wyszłam z balkonu.
- Rany, ale mu skopię tyłek! Kompletny kretyn. - klnęła na brata Tia. - Nie ufaj mu, on zmienia dziewczyny jak skarpetki. To straszny podrywacz. Wolę nie mówić ci o tym wypadku z Holly. Brr! - otrząsnęła się.
 Wróciłyśmy na salę gdzie zostali już tylko ostatni goście. Dziewczyny zabrały się za sprzątanie i zagoniły do tego Jake'a. Świetne after party. Ja również pomogłam im usuwać zbite szklanki, niedopałki i puste tależe. W sumie skończyłyśmy przed świtem. Miałyśmy już wracać kiedy rzuciłam:
- Zostawiłam na balkonie torebkę. Skoczę tylko po nią.
 Tak jak myślałam Black stał przy barierce chłodząc się by wytrzeźwieć. Gdy zamknęłam za sobą drzwi obrócił się. Bez słowa wyjęłam z torebki długopis, podeszłam do chłopaka, podwinęłam rękaw jego koszuli i zapisałam na jego ręce ciąg dziewięciu liczb składający się na mój numer telefonu. Miałam już odejść kiedy on po raz ostatni przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Następnie wróciłam do dziewczyn czekających na mnie przed salą.
 Jedynym transportem na wyspie są Smoki, więc i zamiast tax'ówką wróciłam do domu Smokiem. A ściślej Dragão Taxi. Nie był to inny gatunek Smoka, lecz nazwa firmy podwózkowej. Bardzo przydatna.
 No cóż w każdym razie kiedy wchodziłam do domu pani Hale jeszcze spała więc na palcach wślizgnęłam się pod kołdrę i zasnęłam. Obudziłam się dopiero w południe kiedy gospodyni obudziła mnie na obiad. Wszamałam pięć naleśników i poszłam się wykąpać. Nic tak nie poprawia nastroju jak ciepły prysznic. Orzeźwiająca kąpiel dodała mi sił, więc wyszłam na miasto do kafejki internetowej tuż przy granicy z Cidade Sul. Spacer dobrze rozruszał moje mięśnie. Gdy dotarłam na miejsce włamałam się do bazy wyspy po raz kolejny. Po dłuuugim czasie przekopywania wszystkiego wreszcie coś znalazłam. Nie miałam pewności, ale był to mój pierwszy trop.
 W trakcie łamania szyfru zadzwonił mój telefon. Odebrałam od razu wiedząc kto dzwoni mimo iż pokazał mi się nieznany numer. Odebrałam i już po chwili wychodziłam z kawiarni. Spotkałam się z właścicielem numeru na miejscu. Zaczął rozmowę już na zewnątrz.
- Nie przy ludziach. - szepnęłam.
 On uśmiechnął się i weszliśmy do środka. Zaprowadził mnie korytarzem w głąb budynku i otworzył drzwi odpowiedniego pokoju. Usiadłam na wskazanym miejscu.
- Niektórym mogłoby nie pasować nasze spotkanie. - zaczął zamykając drzwi.
- Jesteś od niej starszy, czemu przystosowywujesz się do jej zakazów?
- A co właśnie robię?
- Jeszcze mnie nie całujesz.
 Jacob zrzucił bluzę i pocałował mnie, tak jak mówiłam. Nie obchodziło nas zdanie Tii, poza tym była teraz u dziadków. A kiedy kota nie ma, myszy harcują.
- Podoba mi się to. - stwierdził nawijając sobie pasmo moich długich blond włosów na palec.
- Co? Przeciwstawianie się siostrze? - zażartowałam. - Powiedz mi, o co chodziło z tą cąłą Holly? Tia mówiła, że była jakaś spora akcja.
- Haha! To zabawna historia. Jedna z moich były dziewczyn przyszła do mnie już któregoś dnia po naszym zerwaniu i powiedziała, że jest ze mną w ciąży! Masakra, wszyscy normalnie zaczęli robić w portki, ale ja byłem pewny, że do niczego takiego nie mogło dojść. Laska zaczęła oskarżać mnie o gwałt, a niedługo potem okazało się, że po prostu zaliczyła wpadkę z nauczycielem hiszpańskiego.
 Zaczęliśmy pokładać się ze śmiechu. Jake przeczesał ręką swoje gęse czarne włosy. Nie powiem, był przystojny. Ale do tego też zabawny i pewny siebie. No i miał coś czego chciałam.
- A ty? Nie wyglądasz mi na taką co by miała tego typu ciekawe problemy.
- Raczej nie. Moje dylematy to raczej jak namówić dziewczyny, żeby dały mi spokój z tą głupią sukienką.
- Ale wyglądałaś w niej sexy.
- Czyli pewnie była za krótka.
 Siedzieliśmy jeszcze u niego w pokoju na kanapie gawędząc sobie. Głównie to on opowiadał śmieszne historie ze swojego życia. Parę z nich było o tym jak dorobił się swoich blizn, na przykład tej przecinającej jego brew. Ja też pochwaliłam się swoimi dorobkami. "Ta fioletowa plama to pamiątka po obozie przetrwania w Kanadzie kiedy to przechodziliśmy na drugą stronę rzeki, a ja nadepnęłam na nadpleśniałą deskę i spadłam z kładki, a po drodze przywaliłam łokciem w skały". Takie historyjki z życia.
- A to skąd masz? - zapytał wskazując na moje prawe ramię.
 Szybkim ruchem przysłoniłam się swetrem. To nie miało prawa się stać.
- No weź, już widziałem. Jakaś zakrapiana imprezka czy co?
 Westchnęłam. Spuściłam sweter z ramienia ukazując nagą skórę oraz pokrywający ją tatuaż. Był to motyl z witrażowymi skrzydłami. Miał tak namalowany cien, że wydawał się prawdziwy. Jacob dotkął go opuszkami palców.
- Taki rodzaj buntu. Zrobiłam go sobie niedługo przed tym jak dostałam się tutaj. - skłamałam bezbłędnie.
- Niezły. Nie myślałem, że aż tak się nawaliłaś żeby sobie zrobić tatuaż.
- Do odważnych świat należy.
- W takim razie ...
 I już po chwili całowaliśmy się na jego kanapie. A co tam! Po Jacobie było widać, że ma w tym doświadczenie. W końcu miał już tyle dziewczyn, że dni w roku nie starczy. Całował się z pasją. Byliśmy blisko i wszystko szło zgodnie z planem kiedy drzwi nagle się otworzyły i pojawiła się w nich Siostra.
- Cholera, tego nie przewidziałam. - Stanęła jak wryta patrząc jak jej starszy brat właśnie obściskuje się z jej młodszą koleżanką. Faktycznie mogła tego nie przewidzieć.
- Ej, ej, ej! Wypad z baru! - Jake pogonił ją ruchem ręki.
- Jak ty możesz? Ona jest siedem lat młodsza od ciebie!
- No i co z tego? - sprzeciwiłam się.
- Chloe lepiej się wycofaj. On nie jest odpowiedzialny, zaraz cię zostawi jak tylko ...
- Dosyć! - Jacob wstał i zrobił zamach nogą, jednak czarnowłosa Vigia z łatwością uniknęła ciosu i sama spróbowała zaatakować.
 Walka między rodzeństwem rozgorzała i nawzajem unikali i blokowali swoje ciosy. W końcu chłopak wykręcił jej rękę i wypchnął z pokoju.
- To co, jutro u ciebie? - zapytał na wpół żartobliwie na wpół serio.
- Ja mieszkam z nauczycielką. Jeszcze gorzej. Wpadniesz do mojej pracy w poniedziałek? - Zrobiłam proszącą minkę zbitego psiaczka.
- O której, bo ja od trzeciej mam zmianę .
- Na przerwę obiadową, około drugiej?
- Stoi. - Nastawił się pocałunku w policzek.
- W Studiu Komiksów na Garresa 40. - Pocałowałam go, ale odwrócił się i dostał buziaka w usta. Dałam mu kuksańca i wyszłam. Odprowadził mnie do drzwi, a ja ruszyłam do domu pani Hale.
 Trafiłam akurat na kolację. Następnęgo dnia musiałam iść do szkoły. Czułam się coraz starsza w tym gronie dzieci. Chłopiec imieniem Frankie (ten sam co pierwszego dnia) zapytał czy wyskoczę z nim na wagary o pierwszej na plac zabaw. Powiedziałam, że gdybym była młodsza, głupsza i niższa o jakieś dwadzieścia centymetrów to tak. Lekcje tego dnia zapowiadały się dosyć ciekawie bo dwa razy miałam latanie. Byłam coraz lepsza, ale i tak nie dorastałam do pięt trzynastolatkom. Irytujące. Lecz zamierzałam się podszkolić. I od dzisiaj już wiem u kogo. U Genevieve Hale.
- Tak swego czasu byłam trzykrotną mistrzynią Smoczych Wyścigów i Freestyle'u. To ja pierwsza wykonałam pełne salto nad siodłem.
- Na prawdę? Ale fajnie! - zachwycali się uczniowie.
- Mogłaby mnie pani poduczyć? - zapytałam jej po lekcji latatania. - To byłby zaszczyt uczyc się od mistrza.
- Ach, nie przesadzaj. Ale z chęcią trochę cię doedukuję chucherko ty nasze. Może jutro po lekcjach?
 Z chcęcią się zgodziłam, a po lekcjach skoczyłam jak najszybciej do Estúdio by spotkać się z Blackiem. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam sobie ciasto bo obiadów tu nie serwowaliśmy. Zajadałam sernik czekając na niego. Czy przyszło mi do głowy, że mnie wystawił? Nie. Ja po prostu wiedziałam, że przyjdzie. I tak się stało. Dostałam buziaka w policzek, a potem i on zamówił ciasto pogrążając się w rozmowie. Pogawędka z nim była czystą przyjemnością. Śmiałam się co pięć minut. Żartowaliśmy sobie z Tii, naprzemian krztusiliśmy się ciastem przy kolejnych wybuchach śmiechu, a Jake opowiadał mi o Smoczych Wyścigach. Był na nich w zeszłym roku. Jako widz oczywiście. Emocje podobno jeszcze lepsze jak na wrestlingu. W tym roku wyznaczono datę na listopad i obiecał mi, że pójdziemy na nie razem. Jednak za piętnaście trzecia musieliśmy się rozstać. On poszedł do pracy, a mną zajęła się Polly.
- O ho, ho! Co to było? - zapytała ciekawsko żując gumę.
- Popołudniowa kawa? - rzuciłam niepewnym tonem.
- Też chcę chodzić na takie kawy.
- Nie czepiaj się.
- Ale przyznaj, zakochałaś się w nim. Na zabój.
- No ... Tak, całowaliśmy się ... Parę razy ...
- Jak było? Z tego co mnie słuchy dochodzą to ma taką wprawę, że pozazdrościć.
- Polly proszę! Zmień temat.
- Poczekaj jak Nerrisa się dowie! - Już wstukiwała wiadomość do Rybki.
- Jesteś nie możliwa. - skomentowałam zabierając się za hakowanie systemu z numerem identyfikacyjnym Jacoba.
- Ale to nie ja zakochuję się w Największym Flirciarzu Dragaud #1.
- A kto jest #2?
- Jasper oczywiście!

7 komentarzy:

  1. Ładny tatuaż, ale to szalenie za facetem jest takie... wiesz że romantyczka i MrocznaKosiarka to całkowite przeciwieństwa. I ona naprawdę jest na to za młoda! Zgadzam się z Tią, to prawie dziecko!
    No, ale jak tam sobie chcesz...;)
    Chcę już poczytać o Wyścigu Smoków! To dopiero będzie zabawa!
    A smoczek taksówką świetny, ale musi być żółty z czarnym paskiem!
    I jeszcze jedno kto jest chłopakiem Michaela? =D
    ~MrocznaKosiarka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż twoja reakcja była do przewidzenia. Przecież Cię znam
      =D
      Muszę tylko wymyślić gdzie je wcisnąć i masz to jak w banku!
      Jest, jest! ;)
      To sekret. Ciii ...

      Usuń
  2. Boże... A już się cieszyłam na rozdział z Chloe. Nie, że zły.. Ale zbyt... Miłosny? Okej, lubię romantyzm, bo można go wyśmiać, ale tu jest tak... Bardziej erotycznie niż romantycznie. A ja mam chorą wyobraźnię i dla zdrowia publicznego nie powinnam czytać takich rzeczy :"(
    A z plusów... Piękny tatuaż, jeśli kiedykolwiek się skuszę, a w to wątpię, bo boję się igieł, to coś takiego sobie zrobię...
    Ogólnie rozdział dobrze napisany, tylko niestety nie zawsze dla historii musi być dobre to co wpasowuje się w gust czytelników.
    Zauważyłam, że ostatnio strasznie dużo osób nawet w mroczniejszych historiach umieszczają więcej miłosnej części... To nie fair. My też chcemy mieć coś z życia i widzieć np krew :"(
    Czekam na następny rozdział :)
    Całuję, In

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups. Wybacz.
      Lepiej nie. A tak poza tym to nie jest tatuaż...
      No cóż ten "mały romans" jest Chloe potrzebny.
      Wybacz na prawdę próbuję, ale nie za bardzo mi wychodzi brak miłości. W każdym razie na tym blogu nie jest ona taka jak zawsze. Jest inna.
      Lepiej nie, bo znów Cię zawiodę :(

      Usuń
    2. Nie zawodzisz, Ty lepiej wiesz co jest potrzebne do rozwoju danej postaci niż my, a nie zawsze musi to się zgadzać z tym co lubimy.
      Trafiły Ci się trudne czytelniczki XD ale całokształt postaci Chloe i tak jest u mnie nadal bardzo pozytywny. A taki całkowity brak miłości też nie jest dobry. Sama się niedługi dowiesz, że też piszę takie rzeczy i bo wiem, że to jest potrzebne do fabuły.
      Tak więc podsumowując. Nie zawodzisz mnie i nie będziesz napewno :)

      Usuń
  3. Dragão Taxi xD
    Pełne salto nad siodłem... niezła ta babka jest xD
    Jestem ciekawa w jakich okolicznościach Chloe ma ten tatuaż =.=
    Ech, te romanse... nie znam się na nich, tylko na tych specyficznych xD
    Chciałabym zobaczyć takie wyścigi smoków. Well... jak je wciśniesz do opka to będzie prawie jak na żywo :D
    More, more, more! ^^
    Dragão Kurier śle listy z weną xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      O tak, mistrzyni.
      Jeszcze się dowiesz.
      Och ta miłość <3
      Postaram się :)
      Spokojnie przeciesz to szajs.
      Uuu! *.*
      Pozdro

      Usuń